czwartek, 29 maja 2014

Przepraszam

Wybaczcie, ale blog zostaje usunięty. Postanowiłam zacząć od nowa. Do dziś pisałam trzy opowiadania. Teraz połączę je w jedną całość z nowymi wątkami. Jeśli lubiłeś to opowiadania, to następne powinno spodobać Ci się jeszcze bardziej. Teraz tu mnie znajdziecie: http://straznicy-fantastyki.blogspot.com/.
Trzymajcie się i do zobaczenie :*

piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 13

  Taylor pochyliła się nad monitorem komputera i zaczęła przeglądać stronę z informacjami o bakteriach. Miała napisać wypracowanie na trzy strony, więc im więcej bezużytecznych informacji znajdzie tym lepiej.
Wczoraj dyrektorka zrobiła im niezłą awanturę. Taylor przez cały czas nie marzyła o niczym innym jak o śnie.
Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Podskoczyła. Do pokoju wmaszerowała Zoe. Miała włosy spięte w idealnego koka na czubku głowy i perfekcyjny makijaż. Jednak zmęczenia nie umiała ukryć. Pomimo grubej warstwy makijażu, widać było, że jej oczy są podkrążone, a powieki same się zamykają. Zoe westchnęła cicho i opadła na fotel koło okna.
- Co za dzień - wyszeptała. - Myślałam, że umrę zanim Agnes skończy kazanie.
- Mhm - Taylor nie oderwała wzroku od monitora. - Kto ma przyjechać do szkoły?
Cisza. Zoe nerwowo zawijała sobie wokół palca nitkę z różowego sweterka. Taylor zmusiła się wreszcie by na nią spojrzeć. Co przed nią ukrywają? Blondynka uciekała wzrokiem. Kolejna tajemnica. Bosko. Nie ma to jak zaufanie. Taylor ponownie wlepiła wzrok w komputer. Ma tego dość. Ma ich dość.
Wstała gwałtownie i ruszyła w stronę drzwi, po drodze porywając torbę na ramię z kanapy.
- Pa - rzuciła i wyszła.
***
  Luke siedział pod wielkim dębem i czytał obszerną książkę. Taylor podeszła do niego i oparła się o pień. Może od niego coś wyciągnie. 
- Widziałeś się dziś z Katie? - spytała na dzień dobry.
Chłopak upuścił książkę i spojrzał na nią zawstydzony. Szybko podniósł tomiszcze i pokręcił głową stanowczo zbyt energicznie. 
- Nikogo nie wpuszczają. Przecież wiesz. 
- Nie, nie wiem. Co się tu dzieje - naskoczyła na niego.
- Nic się nie dzieje - wyjąkał.
Czy on ma ją za idiotkę? Jasne, że coś się dzieje. Usiadła na trawie i spojrzała mu w oczy.
- Ty też mnie okłamujesz? - spytała dobrze wyćwiczonym głosem nieszczęśliwej dziewczynki.
- Nie - szepnął. - Ja...
Urwał i zatrzasnął książkę.
- Muszę iść.
- Ale... - zanim zdążyła zaprzeczyć, Luke zniknął już za drzewami. 
***
  Taylor na palcach przemierzyła korytarz. Musiała zobaczyć się z Katie. Popchnęła małe, białe drzwi i wślizgnęła się do środka. Szybko określiła swoje położenie. Musi iść prosto i skręcić w lewo..., albo w prawo? Nie, na pewno w lewo. Katie leży w drugim pokoju na lewo. Okej. Do dzieła.
  Cicho przemierzyła korytarz i przywarła do ściany. Wyjrzała za róg. Pielęgniarka w białym fartuchu weszła do jednego z pokoi. Drugiego na lewo. Pokoju Katie.
  Niech to szlag. Taylor odczekała chwilę, zanim pielęgniarka wyjdzie z pokoju i pognała w stronę, domykających się, drzwi. Wcale by się nie zdziwiła, gdyby były antywłamaniowe. Na szczęście zdążyła do nich dobiec, zanim zatrzasnęły się na dobre.
  Pomieszczenie było małe. Firanki w motyle uniemożliwiały promieniom słonecznym wpaść do pokoju przez małe okienko. Białe szafki i stoliki zajmowały jedną drugą pokoju. Na małym szpitalnym łóżku leżała, zwinięta w kłębek, osóbka. Taylor podeszła bliżej i prawie co nie krzyknęła. Katie wyglądała okropnie. Jakby przeszła jakąś nieudolną operacje plastyczną. Wyglądała jak wyschnięty kalafior, rozjechany przez ciężarówkę. Po minucie wahania, dziewczyna dotknęła, dwoma palcami, czoła Katie. Było zimne jak lód.
  Nagle Taylor usłyszała kroki na korytarzu i przekręcanie klucza w zamku. Odskoczyła jak poparzona i, w panice, wskoczyła za wielką szafę. Do pokoju weszły dwie osoby. Laurel i Lindsay.
- Myślisz, że przeżyje? - Lindsay pochyliła się nad Katie.
- Pewnie tak. Gdyby Char już tu była może wreszcie byśmy ją złapali.
-  Może... Ale sama widzisz jakie to niebezpieczne... - zamilkła i rozejrzała się dookoła. - Słyszałaś?
- Nie, co? - Laurel nerwowo przeczesała włosy palcami.
  Rozległo się pikanie. Bliźniaczki podskoczyły po czym wyciągnęły z torebki, każda swojego, smartfona. Ich usta poruszały się identycznie, jakby czytały tę samą wiadomość. Popatrzyły po sobie wystraszone i wybiegły na korytarz.
----------------------
Nudny, krótki i jakiś taki... nijaki? Wiem, wybaczcie. Mam coraz mniej czasu na pisanie. I to się raczej nie zmieni :(. 

czwartek, 20 lutego 2014

Część 12

Proszę, przeczytajcie to co macie na dole. Miłego czytania. 
---------------------------------------------------------


  Charlotte siedziała w swoim pokoju przeglądając podręcznik do chemii. W pomieszczeniu unosił się zapach lawendowego odświeżacza do powietrza i jej kwiatowych perfum. Zasłony w oknie były zaciągnięte, a po biurku walały się papiery.

Pi pi pi.

Dziewczyna podskoczyła i wyciągnęła z kieszeni srebrnego iPhona. Odblokowała telefon i przez ułamek sekundy wpatrywała się tępo w małą ikonkę koperty na pulpicie. Kto mógł do niej pisać? Wreszcie zdecydowała się na odczytanie wiadomości:



Hej, Char. Mamy mały problem. No dobra, to megawielka katastrofa. Przyjedz natychmiast. I weź kogoś ze sobą.

Całuski, Zoe.



Dziewczyna przeczytała esemesa z kilka razy zanim uwierzyła w jego prawdziwość. Zerwała się z łóżka i popędziła do drzwi. Galopem pokonała korytarz i walnęła pięścią w drzwi oznaczone białą cyfrą 15. Po chwili stanął w nich wysoki brunet.

- Pakuj się - powiedziała na dzień dobry i bezceremonialnie wepchała się do pokoju.

- O co chodzi tym razem? - spytał zaskoczony.

- Katastrofa. Pewnie koniec świata czy coś w tym stylu - odparła z sarkazmem.

- Mhm - mruknął tylko i bez zadawania zbędnych pytań wyciągnął z szafy walizkę. Wepchał do niej kilka koszul i spodni.

- Wyjeżdżamy na długo? - nagle koło Char pojawiła się niebieskowłosa dziewczyna z masą kolczyków na twarzy.

- My na pewno, ale co z tobą nie mam pojęcia - Charlotte odgarnęła na bok rudą grzywkę. Nigdy nie należała do przyjaznych osób.

- Super - prychnęła niebieskowłosa. - Czemu to zawsze ty zostajesz gdzieś wysyłana?

- Char ma to coś - zaśmiał się chłopak, ale zaraz zamilkł, obdarzony morderczym spojrzeniem rudowłosej.

- Przymknij się Homer - warknęła i wyszła na korytarz. Chłopak popędził za nią.

----------------------------------------------------------------------------------------------

- Charlotte już do nas jedzie. Znając życie zabierze Homera - Zoe dogoniła Luka i Taylor.

- To świetnie - mruknął.

- Kim jest Charlotte? - wszyscy najwyraźniej zapomnieli o istnieniu Taylor.

- To... dziewczyna, która na pewno uratuje nas przed gniewem Agnes - Zoe wybuchła histerycznym śmiechem.

- Pytam poważnie.A tak w ogóle to jak domyśliliście się, że... - wykonała w powietrzu okrąg jakby chciała objąć wszystko dookoła. 
- Znaleźliśmy to - Luke wyjął z kieszeni małą kopertę, którą Taylor musiała zostawić na łóżku. - To nie było rozsądne. Mogłaś komuś o tym powiedzieć. Ktoś mógł pójść tam z tobą. Ktoś bardziej doświadczony. 
Taylor wbiła wzrok w ziemię. Zachowała się jak kompletna idiotka, wybiegając w nocy do lasu. Resztę drogi przebyli w milczeniu. Gdy wreszcie dobiegli do schodów, płuca dziewczyny płonęły żywym ogniem, a nogi odmawiały posłuszeństwa. Nagle usłyszeli głuche trzaśnięcie i ciche skrzypnięcie. Ktoś otwierał drzwi! Stanęli jak wryci i zaczęli rozglądać się dookoła szukając jakiś kryjówek. Jednak stali na otwartej przestrzeni. Las został daleko w tyle. Teraz znajdowali się na parkingu przed szkołą, na którym i tak nie było zaparkowane żadne auto. Zza drzwi wychyliła się jakaś postać, a za nią druga. Taylor wytężała wzrok, ale wokół panowała nieprzenikniona ciemność. Niespodziewanie Luke ruszył w stronę drzwi. Zoe posłała mu niepewne spojrzenie, ale zaraz później, jakby rozpoznała postacie, popędziła za nim zostawiając z tyłu wystraszoną dziewczynę. 
- Co tu robicie? - głos Luka dobiegał gdzieś z ciemności.
- Na pewno nie spacerujemy jak wy - padła kpiarska odpowiedz. Taylor zbliżyła się powoli do stojącej trochę dalej Zoe. Teraz mogła już dojrzeć postacie ukryte w mroku. Na schodach stały dwie wysokie dziewczyny, z opadającym na ramiona, miodowymi włosami. Bliźniczki. 
- Ha, ha, ha. Strasznie zabawne, Laurel. Czy Agnes skapnęła się tak samo jak wy? - spytała Zoe z nutą gniewu w głosie.
- Nie jest taka bystra - zachichotała dziewczyna nazwana Laurel. - Ja i Lindsay mamy swoje sposoby. 
- Ta. A macie jakieś dobre kryjówki? Nie chcę nic mówić, ale Charlotte nie będzie zadowolona na wasz widok - do rozmowy włączył się Luke.
Obydwie dziewczyny pobladły i przez chwilę wyglądały jakby miały zwymiotować, ale starały się nadal trzymać fason.
- Czyli stało się coś poważnego... I co? Nic nam nie powiecie? - Lindsay zrobiła obrażoną minę. 
- Nie teraz. Musimy coś załatwić - odparł Luke i ruszył w stronę drzwi.
- Musicie? - Laurel wyglądała na rozbawioną. 
Zoe poszła w ślady za chłopakiem. Taylor niechętnie ruszyła za nią. Gdy zaczęła wspinaczkę po schodach, spostrzegła, że bliźniaczki posyłają jej zaciekawione spojrzenia.
- Nie przedstawicie nam swojej koleżanki? - spytały równocześnie.
- A tak - Zoe odsunęła się na bok, tak by Lindsay i Laurel mogły uważnie przyjrzeć się, schowanej dotychczas w cieniu dziewczynie. - To Taylor. 
- Ta Taylor? - spytała Lindsay z błyskiem w oku. - Długo na ciebie czekałyśmy - uśmiechnęła się do niej. 
- Czy jest już... - Laurel zamilkła napotykając ostrzegawcze spojrzenie blondynki.
- Naprawdę musimy lecieć - ponaglił je chłopak i ostrożnie wszedł do szkoły.

----------------------------------------------------------
Witam po długiej przerwie. Miałam drobne problemy z netem i jakoś tak wyszło :/. Co sądzicie o rozdziale? Nie dotrzymałam obietnicy. Rozdział, nie dość, że krótki to jeszcze długo na niego czekaliście (znowu). Przepraszam. Za to mam dla was mały prezencik. Kilka linkusiów. Dwa są do moich blogów, a jeden do innego bloga nie mojego autorstwa.
http://ciemnyelf.blogspot.com/
Moje opowiadanie. Fantastyka o elfach w naszym świecie.
http://prosto-z-hogwartu.blogspot.com/
Fanfik o HP.
http://nie-konczace-sie-szczescie.blogspot.com/
Polecam z całego serca. Opowiadania nie jest mojego autorstwa :).

No dobra. Jeśli macie wolny czas, a chcecie coś sobie poczytać, zapraszam serdeczne.
PS. Zmieniam czcionkę na małą, bo z tym szablonem powiększona nie wygląda dobrze :/. 

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Zawieszam... chwilowo

Taaa, pewnie każdy po tytule się domyślił co się dzieje. Mianowicie chwilowo robię sobie przerwę od tego bloga. Przepraszam, ale brak czasu. Wrócę pewnie gdzieś za miesiąc. To też informacja dla oceniających. Blog nie jest zawieszony na stałe. Mam też do was pytanko. Czy chcecie, by zrobić z tego fantasy? Ja osobiście jestem za, bo kocham fantastykę, ale jak wy??? Oczywiście nadal będzie to thriller..., ale fantastyczny ;). Jeśli się zgadzacie napiszcie o tym w komentarzu.Uwzględnię każdy głos. Naprawdę będzie mi łatwiej ogarnąć to opowiadanie, a nie chcę was tracić tylko dlatego, że nie czytacie fantasy.
Pozdrawiam i życzę udanych ferii :*.
Layout by Elle.

Google Chrome, 1366x768. Terriblecrash, KrypteriaHG, Inconditionally, Lindsay Hansen.